pomoc
Miejskie Centrum Kultury w Lipnie

DKF: KAMERALNE DZIEŁO, KAMERALNE SPOTKANIE, PROSTOTA I PIĘKNO – RELACJA ZE SPOTKANIA Z MALARKĄ JOLANTĄ ZANIEWSKĄ PO PROJEKCJI FILMU „MAUDIE”


27 listopada 2017 r. 12:44
DKF: KAMERALNE DZIEŁO, KAMERALNE SPOTKANIE, PROSTOTA I PIĘKNO – RELACJA ZE SPOTKANIA Z MALARKĄ JOLANTĄ ZANIEWSKĄ PO PROJEKCJI FILMU „MAUDIE”

Często zachwycamy się talentem i historią człowieka, jeśli gdzieś o nim przeczytamy albo obejrzymy o nim film. Nie mieszkamy w Hollywood, w Paryżu czy Rzymie, ale to nie znaczy, że nie znajdziemy w pobliżu pięknych, utalentowanych ludzi. Wystarczy umieć patrzeć … i jeszcze trzeba mieć odwagę odłożyć telewizyjnego pilota. Żadna telewizja czy najlepszy smartfon nie zastąpi obejrzenia pięknego filmu na dużym ekranie, wśród otwartej i ciekawej świata wspólnoty ludzi, którzy mogą podzielić się spostrzeżeniami, jeśli mają na to ochotę. Nie jest to łatwe, bo współczesna cywilizacja pozamykała nas w blokach i jednorodzinnych domkach niczym w złotych klatkach. Mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Tylko coraz trudniej wejść w relację z drugim człowiekiem. Właśnie dlatego w dyskusyjnych klubach filmowych nie pojawiają się tłumy, zwłaszcza jeśli zaproszonym gościem nie jest gwiazda, celebryta czy Święty Mikołaj.

Cieszymy się, że nasze zaproszenie przyjęła Pani Jolanta Zaniewska – malarka, która kocha lawendę i uwielbia Brigitte Bardot. Nie udziela wywiadów. Nie występuje w talent show. Nie ma agentki, kierowcy i mercedesa. Po prostu maluje. Gdy patrzy się na artystkę i Jej prace, trudno nie zgodzić się z opinią pochodzącą z bloga o intrygującej nazwie zwierzpopkulturalny.pl: „Malarze to istoty niesamowite, niemal równie pozaziemskie jak poeci. Widzą w świecie rzeczy których nie ma, albo wręcz przeciwnie, te które są, potrafią pokazać tak, że wzrusza nas pociąg, zaschnięta cytryna, kobieta zamiatająca w sieni. Skoro nie wszyscy możemy być malarzami, to przynajmniej lubimy o nich opowiadać.”

Kino kocha malarzy i ich niezwykłe biografie. Również polska kinematografia chętnie sięga po fascynujące historie, takich twórców, jak: Nikifor, Zdzisław Beksiński czy Władysław Strzemiński, a świadczą o tym znane wszystkim tytuły: „Mój Nikifor”(2004) w reżyserii Krzysztofa Krauzego, „Ostatnia rodzina” (2016) Jana P. Matuszyńskiego oraz „Powidoki” (2016) – ostatni film wyreżyserowany przez Andrzeja Wajdę. A co z kobietami? Na pewno w pamięci widzów utkwił film „Frida” ukazujący życie słynnej meksykańskiej malarki zmagającej się z kalectwem i fizycznym cierpieniem. Gdy w 1939 roku Frida udała się z Meksyku w podróż do Paryża, gdzie zaprezentowała swoje prace na wystawie, inna malarka, której sztuka również określana bywa jako sztuka naiwna bądź folkowa, zamieszkała w maleńkim jednoizbowym domku, bez bieżącej wody i elektryczności. Dzięki filmowi „Maudie” poznaliśmy MAUDIE LEWIS, która w przeciwieństwie do Fridy nigdy nie opuściła okolic rodzinnej miejscowości w Kanadzie, ale obie artystki łączy malarska pasja i ból fizyczny. Frida była kaleką z powodu choroby o nazwie polio oraz groźnego wypadku samochodowego, natomiast Maudie od dziecka cierpiała na reumatoidalne zapalenie stawów i niesłusznie traktowana była przez rodzinę, jakby była upośledzona nie tylko fizycznie, ale również umysłowo.

„Maudie” to przede wszystkim historia o wspaniałej kobiecie, jej pasji i trudnej, niemal toksycznej miłości. Opowiadając w kinie historie miłosne, bardzo łatwo twórcom otrzeć się o kicz, banał czy ckliwość. Reżyserce AISLING WALSH udało się uniknąć takiej pułapki, a jednocześnie wspaniały wynik osiągnięty przez film w plebiscycie publiczności świadczy o tym, że widzowie lipnowskiego DKF-u docenili mistrzowskie kreacje aktorskie stworzone przez SALLY HAWKINS oraz ETHANA HAWKE’A, piękne zdjęcia i zapadającą w pamięć muzykę. Bez wahania możemy podpisać się pod słowami jednego z recenzentów: „Maudie jest jak piękny obraz, który odkryliśmy w zasadzie przypadkiem i który z dumą wieszamy na ścianie po to, by cieszyć oczy jego widokiem.” Ogromną przyjemność sprawiło nam także podziwianie dzieł naszego gościa za sprawą prezentacji wyświetlanej na kinowym ekranie. Z Panią Jolantą Zaniewską rozmawialiśmy o malarstwie, inspiracjach oraz wrażeniach po seansie.

Obrazy trzeba oglądać bez pośpiechu. Filmy również. Niespieszny rytm filmu „Maudie” przeniósł nas do maleńkiej rybackiej chaty, do zupełnie innego świata. W takim świecie cierpienie malarki i uśmiech towarzyszący jej wbrew wszelkim trudnościom, sprawiły, że oglądaliśmy ze ściśniętym gardłem i w skupieniu przyglądaliśmy się dłoniom tytułowej bohaterki z wysiłkiem trzymającej pędzel. Dzięki dłoniom człowiek może zdziałać cuda: namalować obraz, napisać wiersz, zarejestrować piękne ujęcie, trzymając aparat fotograficzny lub kamerę… Zarazem jednak za sprawą np. uderzenia może zadać komuś cierpienie. Dłonie będą ważnym elementem filmowej historii również podczas kolejnego inspirującego seansu. Ostatni w tym roku kalendarzowym DKF odbędzie się 15 grudnia. Do zobaczenia!