pomoc
Miejskie Centrum Kultury w Lipnie

DKF 10.11.2024: O NAJTRUDNIEJSZYCH SPRAWACH Z ŁAGODNYM UŚMIECHEM – RELACJA ZE SPOTKANIA Z AKTORKĄ MAŁGORZATĄ HAJEWSKĄ - KRZYSZTOFIK


Jak rodzi się dobre kino? Z niemożności niemyślenia. Gdy coś nie daje twórcy spokoju, pcha do poznania, a w konsekwencji oswajania tematu. Ponad 20 lat temu operator Michał Englert pojechał do prywatnej kliniki nakręcić operację korekty płci na potrzeby filmu dokumentalnego i od tamtej pory nie mógł przestać myśleć o problemie transpłciowości. Już wówczas z Małgosią Szumowską pomyśleli, że główną rolę w filmie dotyczącym korekty płci, chcieliby powierzyć Małgorzacie Hajewskiej - Krzysztofik. W końcu po latach twórcy zrealizowali swoją reżyserską wizję, a my mogliśmy obejrzeć na DKF-ie „Kobietę z…” i zaprosić na spotkanie wyjątkową aktorkę.

    MAŁGORZATA HAJEWSKA - KRZYSZTOFIK to kobieta z… osobowością sceniczną, charyzmatycznymi rolami u wybitnych reżyserów, kobieta z tytułem doktora habilitowanego sztuk teatralnych i łagodnym uśmiechem. Urzekła nas swoim spokojem, ciepłem i mądrością. Dzięki niej filmowa Aniela mogła stać się głosem kobiet uwięzionych w męskich ciałach, które tak po ludzku chcą być po prostu szczęśliwe. Chcą być sobą. Takie pragnienia miały też bohaterki dwóch filmów z 2015 roku: fabuły „Dziewczyna z portretu” i dokumentu „Mów mi Marianna” (ten ostatni oglądaliśmy na DKF-ie osiem lat temu).

Wcale nie jest łatwo rozmawiać o transpłciowości, a jednak w kulturalnej, przyjaznej atmosferze klubu filmowego  jest to możliwe. Nasi goście są dla nas często inspiracją, jak choćby Joasia Kulig, która powiedziała: „Chodzi o to, żeby się otworzyć i nie bać pytań – nawet jak pojawia się dyskomfort czy lęk, to mimo wszystko iść na film”.

    Wierzymy, że w Polsce, która jest krajem kontrastów, skrajności, dobre filmy mogą pełnić misyjną rolę zbliżania ludzi. Mogą przynieść ulgę nie tylko tym, którzy borykają się ze społecznym ostracyzmem, ale także tym, którzy cierpią w swym gniewie i lęku, bo nie rozumieją współczesnego świata, czują się w nim zagubieni, jak wielu rodziców osób transpłciowych. Wspaniale by było, gdyby ze słów aktorek grających główne role w „Kobiecie z…”, mogły wykiełkować ziarenka nadziei: „to opowieść przejmująco współczesna i uniwersalnie ludzka zarazem, która może nam pomóc zbliżyć się do siebie nawzajem mimo podziałów i politycznej polaryzacji”.

   „W dziewczynie z portretu”, dokumencie „Mów mi Marianna” oraz „Kobiecie z…” wybrzmiewa przykre spostrzeżenie, że przez część społeczeństwa transpłciowość uważana bywa za chorobę psychiczną. Tymczasem jest to zaburzenie tożsamości płciowej i jedno jest pewne: nie można udawać, że tych ludzi nie ma. Słychać o transpłciowości coraz więcej, widać ją częściej, a każda pedagożka i każdy pedagog w szkole powinien mieć wiedzę na ten temat. Oczywiście, warto być osobą empatyczną, a jednocześnie zachować zdrowy rozsadek i mieć świadomość zagrożeń (wspomina o tym psychiatra i seksuolog dr hab. Zbigniew Lew - Starowicz w artykule na portalu pulsmedycyny.pl z dnia 5.05.2023r.). Jeśli z troską pochylimy się nad drugim człowiekiem, nie przyczynimy się do skali prób samobójczych, które bardzo często zdarzają się u osób dotkniętych jakąkolwiek innością.

     Pozory naprawdę mogą mylić. Jakże niepodobna do swoich filmowych bohaterek jest aktorka Małgorzata Hajewska zwana Hają (porównajcie „33 sceny z życia”, „Body/Ciało” czy „Rzeczy niezbędne”). Ile w niej piękna, delikatności, kruchości i siły zarazem! Wspięła się na wyżyny aktorskiego kunsztu, a jednocześnie wychowała cztery córki. Z wielkim szacunkiem wypowiadał się o niej profesor z okresu studiów – Jerzy Stuhr. A ona zwyczajnie marzy, by wraz ze zbliżającą się emeryturą czerpać radość z drobnych przyjemności. Życzymy zrealizowania marzeń o podróżach małych i dużych, a także o spacerach „na starość” w towarzystwie ukochanej osoby. Bon voyage, Pani Małgorzato!