„Body/Ciało” okrzyknięto najlepszym filmem w dotychczasowej karierze Małgorzaty Szumowskiej. Reżyserka jest znana z tego, że w swojej twórczości szokuje, prowokuje, czasem irytuje, ale zawsze porusza tematy ważne i próbuje zmusić widza do myślenia. Ma odwagę. Nie boi się dotykać trudnych tematów: śmierci, choroby, alkoholizmu, samotności, homoseksualizmu. „33 sceny z życia”, „Sponsoring” czy „W imię…” bez wątpienia budziły emocje. Za „Body/Ciało” reżyserka zdobyła Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu filmowym w Berlinie, co jest obok Oscara dla „Idy” największym od jakiegoś czasu wyróżnieniem dla polskiego kina. Krytycy chwalą ten film za dojrzałość i dystans w podejściu do tematu. Łukasz Adamski, jeden z recenzentów, zatytułował swoją recenzję: „Szumowska bezczelna i znakomita”. Autor pisze tak: „Szumowska weszła tym filmem na poziom Kieślowskiego, choć z nim bezczelnie polemizuje. Jej historia rozgrywa się w blokowiskach rodem z „Dekalogu”.
Pytanie umieszczone na plakacie do filmu „Body” brzmi śmiertelnie poważnie. Czy jest coś więcej? Czy po świecie materialnym, po śmierci ciała jest coś jeszcze? Nasze ciało i religia to chyba najintymniejsze sfery naszego życia. Czy pytanie z plakatu nie jest przypadkiem intymnym pytaniem skierowanym do każdego z nas? Małgosia Szumowska swoim filmem pyta. Jak radzimy sobie ze śmiercią bliskich? Jak traktujemy swoje ciało? Czy potrafimy siebie w pełni zaakceptować: z naszym pięknem i brzydotą, dobrem i złem, zaletami i ułomnościami? Czy zdarza nam się tańczyć nago za zamkniętymi drzwiami naszych mieszkań?
Co nas widzów ujęło w tym filmie? Na pewno odważne, ryzykowne, śmiałe role wspaniałych aktorów: oszpecona Maja Ostaszewska, zimny, cyniczny Janusz Gajos, wychudzona, odarta z fizycznego piękna Justyna, wprawiająca w osłupienie, zbliżająca się do siedemdziesięciu lat Ewa Dałkowska, która tańczy toples przed Gajosem do piosenki Republiki „Śmierć w bikini”!
Po projekcji mieliśmy niepowtarzalną okazję uczestniczyć w spotkaniu z brawurowo debiutującą Justyną Suwałą. Weszła na salę kinową radosna, bezpośrednia, pełna pozytywnej energii. Barwny ptak. Aby scharakteryzować życie zawodowe gości DKF-u przeważnie wystarczy krótkie określenie, np. aktor albo reżyser. Potem przedstawia się zwięźle najważniejsze dokonania w tej konkretnej dziedzinie. Jednak w niedzielę spotkaliśmy się z osobą, która wymyka się takim krótkim jednoznacznym hasłom. Kim jest dziewczyna z intrygującą twarzą i mądrymi oczami? Justyna Suwała ma piękną twarz, która jest prawdziwa, szczera, a zarazem zagadkowa. Od momentu gdy pojawiła się na kinowym ekranie w filmie „Body/Ciało”, o jej debiucie mówili wszyscy. Odważna dziewczyna, która ma przekorny charakter. Nie pasuje do niej glamourowa szminka. Świeżo upieczona mama. Stylistka, producentka wystaw, rzeźbiarka, wokalistka, scenografka… Ryzykuje, rzuca się w nieznane, a potem co najwyżej płacze. Chce spróbować wszystkiego. Przyjaciele nazywają ją „outsiderką”, „wariatką, która zaraża pozytywną energią”. Nam opowiedziała o pracy na planie zdjęciowym, o przygodzie z filmem, który wniósł wiele barw do jej zawodowego życia. Justyna otrzymała nominację do Polskich Nagród Filmowych Orły 2016 w kategorii „Odkrycie roku”. Trzymamy kciuki!