DziÄ™kujemy wszystkim, którzy dotarli na to niezwykÅ‚e spotkanie: wiernym widzom DKF-u, osobom, które pojawiÅ‚y siÄ™ po raz pierwszy, uczestnikom i opiekunom WTZ oraz pani Annie Nehrebeckiej, która ma w gÅ‚osie tyle ciepÅ‚a i poezji, że życie tych, którzy jej sÅ‚uchajÄ…, choć na chwilÄ™ nabiera wyjÄ…tkowych barw!
W poniedziaÅ‚kowe popoÅ‚udnie swÄ… obecnoÅ›ciÄ… zaszczyciÅ‚a nas osoba niezwykÅ‚a, przez wielu miÅ‚oÅ›ników kinematografii uważana za ikonÄ™ polskiego kina, noszÄ…ca w pamiÄ™ci widzów wiele imion: Anka z „Ziemi obiecanej”, Joasia z „Doktora Judyma”, Celina z „Nocy i dni”, Marynia z „Rodziny PoÅ‚anieckich”, niezapomniana MaÅ‚gosia z „Jana Serce” i Barbara ZÅ‚otopolska z serialu „ZÅ‚otopolscy”. Ale przede wszystkim ANNA NEHREBECKA. PiÄ™kna i aktywna kobieta. Wielkiej klasy aktorka. Å»ona i matka dwóch dorosÅ‚ych córek. CzÅ‚owiek. To ostatnie sÅ‚owo jest szczególnie istotne w kontekÅ›cie filmu, który mogliÅ›my zobaczyć. Pani Anna pokazaÅ‚a, że ciepÅ‚y uÅ›miech, serdeczność wobec innych i otwartość w kontakcie z niepeÅ‚nosprawnymi, to nie tylko jej filmowa kreacja.
Aktorka opowiedziaÅ‚a nam miÄ™dzy innymi o pracy na planie filmowym, o tym, że rodzina byÅ‚a dla niej zawsze ważniejsza niż kariera i gdyby miaÅ‚a przeżyć życie raz jeszcze, niczego nie chciaÅ‚aby zmieniać (również podjÄ™tej przed laty decyzji, by nie przyjąć propozycji rocznego kontraktu w Hollywood). To spotkanie byÅ‚o niezwykÅ‚e również z powodu innych zaproszonych goÅ›ci: uczestników Warsztatu Terapii ZajÄ™ciowej z Lipna. To oni swÄ… naturalnoÅ›ciÄ… i bezpoÅ›rednioÅ›ciÄ… sprawili, że wiedzieliÅ›my, iż nie warto rozmawiać „o nich – bez nich”, że to wspólne spotkanie pomaga nam choć odrobinÄ™ siÄ™ poznać. My – widzowie z poważnymi lub smutnymi minami – naprawdÄ™ powinniÅ›my uczyć siÄ™ radoÅ›ci życia: od Pana Zbyszka, który nieoczekiwanie podczas dyskusji podszedÅ‚ do aktorki z proÅ›bÄ… o autograf, od Pana Emila, który opowiedziaÅ‚ nam, że jako osoba niewidoma „oglÄ…da” film innymi zmysÅ‚ami, od tych, którzy bijÄ… brawo czÄ™sto i spontanicznie, gdy tylko coÅ› im siÄ™ spodoba podczas filmu lub rozmowy.
A czy warto oglądać filmową opowieść o niepełnosprawnej osobie?
– To musi być smutny i trudny film – takie przypuszczenia można byÅ‚o usÅ‚yszeć przy próbach zachÄ™cania, by widzowie przyszli na spotkanie z aktorkÄ… i film „Chce siÄ™ żyć”.
Tymczasem nie jest to film ani smutny, ani trudny. Raczej mÄ…dry, przejmujÄ…cy, emanujÄ…cy optymizmem i humorem. Przecież tytuÅ‚ „Chce siÄ™ żyć” takÄ… nadziejÄ™ zapowiada! PeÅ‚nometrażowy obraz Macieja Pieprzycy wywiera wrażenie nawet na tych widzach, którzy obejrzeli wczeÅ›niej dokumentalny pierwowzór tej historii zatytuÅ‚owany „Jak motyl”, a wiÄ™c dokument o Przemku, który do dziÅ› żyje w oÅ›rodku dla niepeÅ‚nosprawnych w warszawskim MiÄ™dzylesiu. Nie bez przyczyny obraz ten zostaÅ‚ obsypany nagrodami w kraju i na Å›wiecie oraz entuzjastycznie przyjÄ™ty przez publiczność. Jiri Menzel, czeski reżyser, gdy przyznawaÅ‚ nagrodÄ™ Maciejowi Pieprzycy za film „Chce siÄ™ żyć” (na festiwalu w Montrealu), powiedziaÅ‚ wzruszony, że to jeden z najpiÄ™kniejszych filmów, jakie widziaÅ‚ w życiu.
Tylko prawdziwy Mistrz może uczynić z odbiorcÄ… coÅ› tak niewiarygodnego. Ale kto wÅ‚aÅ›ciwie jest tym Mistrzem? Zdolny reżyser – Maciej Pieprzyca? Genialni odtwórcy najważniejszych ról: grajÄ…cy chÅ‚opca – Kamil Tkacz, a po latach – Dawid Ogrodnik? Czy filmowa matka – Dorota Kolak? Albo filmowy ojciec – Arkadiusz Jakubik? A może empatyczna lekarka – Anna Nehrebecka? A jeÅ›li to twórca nieznoÅ›nie wzruszajÄ…cej muzyki – Bartosz Chajdecki – tak porusza emocje widzów? JeÅ›li tak, to za pomocÄ… jakich czarów? Czy o prostotÄ™ a zarazem poetyckość pogwizdywania chodzi, czy raczej o pÅ‚acz skrzypiec albo piÄ™kno fortepianu? A może to Mistrz zwany Å»yciem tak kpi sobie z oglÄ…dajÄ…cych, że nie mogÄ… opanować wzruszenia? Bo najwiÄ™kszÄ… siÅ‚Ä… tego filmu jest życiowa prawda, która otwiera nam oczy i każe pochylić siÄ™ nad drugim czÅ‚owiekiem, nawet (a może zwÅ‚aszcza!) jeÅ›li otrzymaÅ‚ od Boga kostium Muminka, Fauna, Klauna czy Poczwarki. Bo czyż ciaÅ‚o (piÄ™kne lub szpetne) nie jest po prostu kostiumem?
Monika GÅ‚owacka