Czy znają Państwo przepis na dobry, oryginalny film, który podbije serca krytyków i publiczności? Jedna rudowłosa dziewczyna w swetrze z włóczki. Jedna złośliwa sąsiadka. Trzech mężczyzn spragnionych uczucia: chory na autyzm, jego brat (nie stroniący od miłosnych przygód) oraz prostoduszny, nieśmiały policjant. Jeden biały królik – może być ten sam, za którym pobiegła Alicja z krainy czarów. Jedna szafa, w której można się schronić przed światem. Garść smutku i melancholii. Szczypta humoru i wzruszeń. Charyzmatyczny reżyser Bodo Kox – znany dotychczas wśród wielbicieli kina offowego. Uzdolniony operator – Arkadiusz Tomiak. Doświadczony scenograf – Andrzej Halicki. Przede wszystkim jednak w tym przepisie musi być miejsce na najlepsze przyprawy filmowego świata: na doskonałą obsadę aktorską. 12-go kwietnia obejrzeliśmy „Dziewczynę z szafy” w doborowym towarzystwie. Nasze zaproszenie przyjął Pan Piotr Głowacki – jeden z najzdolniejszych współczesnych polskich aktorów. Zagrał m.in. w takich produkcjach, jak: „Oda do radości”, „80 milionów”, „Dom zły”, „W ciemności”, „Sala samobójców”, „Bilet na księżyc”. Zdobył już kilka ważnych nagród, w tym prestiżową Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego, ale nie lubi słowa „talent”. Nie wiedzieliśmy jeszcze, czy lubi inne komplementy. W sobotni wieczór mieliśmy okazję dowiedzieć się jak najwięcej. Zastanawialiśmy się również, dlaczego film „Dziewczyna z szafy” zachwycił krytykę i publiczność (nie tylko w Polsce, skoro wygrał XIII Festiwal Kina Niezależnego w Rzymie jako najlepszy film zagraniczny). Sprawdziliśmy też, w jaki sposób reżyser za sprawą niezwykłej wyobraźni uchyla drzwi do tytułowej szafy. Obejrzeliśmy wyjątkowy film i spędziliśmy czas z wyjątkowym aktorem.
A zatem jaki jest przepis na wyjątkowo udane spotkanie w ramach DKF-u? Jedno małe kino z duszą o nazwie „Nawojka”. Jeden utalentowany i skromny aktor – Piotr Głowacki. Jedna piękna i serdeczna żona Agnieszka – również aktorka. Jedna suczka ze schroniska – Sisi. Nieduża paczka widzów. Zgranych, oczywiście: lubiących dobre kino i mających ochotę o tym rozmawiać. Krzesła ustawione w kręgu, by podczas spotkania wszyscy mogli popatrzeć sobie w oczy. Przed rozmową – projekcja filmu „Dziewczyna z szafy”. Potem należy wszystko niespiesznie gotować na małym ogniu. Najlepiej nie patrzeć na zegarek i wyłączyć telefony. Można się wówczas spokojnie zanurzyć w magię kina, które zbliża ludzi: aktorów i widzów. Można usłyszeć opowieść o małym Piotrku, który bawił się w teatr podczas rodzinnych spotkań w Redczu Wielkim na Kujawach. Można poznać wiele cennych przemyśleń: o budowaniu filmowych kreacji, o radości tworzenia, o buncie, który mija, i wewnętrznej zgodzie na zmiany, o zabawnych sytuacjach, które przydarzają się aktorom. Można również wymienić się doświadczeniami. Na przykład opowiedzieć aktorowi o Pani Wiesławie Czapińskiej – pisarce, dziennikarce, krytyku filmowym, autorce biografii Poli Negri, pomysłodawczyni Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, która otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Miasta Lipna. Potem trzeba w końcu wyjść z kina wieczorową porą. Spojrzeć na zegarek i odkryć ze zdziwieniem, że ta krótka chwila spędzona razem, to dwie i pół godziny nieustannej rozmowy! Pomyśleć z szacunkiem o aktorze, który nie ma nic wspólnego z „gwiazdorstwem” i ceni każdego widza, o czym świadczy czas poświęcony na spotkanie z uczestnikami DKF-u. Na zawsze zapamiętać wyjątkowy smak tego spotkania. Z ulgą uświadomić sobie, że już w maju w Lipnie czeka nas trzydniowe święto kina – Przegląd Twórczości Filmowej „Pola i inni”. A kto naprawdę lubi kino, pojawia się wszędzie tam, gdzie unosi się aromat najlepszych przypraw filmowego świata.
Monika Głowacka