Dyskusyjny Klub Filmowy SE(A)NS zaprasza na film!
Klub Filmowy „SE(A)NS” działający przy Miejskim Centrum Kulturalnym zaprasza do kina „Nawojka” 22.sierpnia (piątek) o godz. 18 na projekcję filmu dokumentalnego „Plaże Agnes” z muzyką Joanny Bruzdowicz-Tittel (gościa tegorocznego Przeglądu Twórczości Filmowej „Pola i inni”).
O nowofalowej estetyce i recepcie na wieczną młodość
Jak opowiedzieć historię życia człowieka za pomocą filmu? Czy tak jak małżeństwo Krauze w „Papuszy”? A może tak jak Bartek Konopka w „Nowej Warszawie” – dokumentalnym filmie, w którym Stanisława Celińska śpiewa piosenki o Warszawie? Albo tak jak Dorota Kędzierzawska w dokumencie „Inny Świat” ukazującym Danutę Szaflarską? A jak opowiedzieć historię swojego życia reżyserując film? Czy to łatwe? Jak każdy z nas opowiedziałby swoją historię? Za pomocą jakich środków wyrazu? Jakie bliskie twarze i miejsca pojawiłyby się w tej filmowej opowieści?
Dziś podpatrzymy, jak robi to Agnes Varda, francuska reżyserka, ikona nurtu zwanego Nową Falą, a zatem nurtu, który tworzył swe główne filmy na przełomie lat 50-tych i 60-tych. Ale dlaczego w piękny sierpniowy wieczór zamiast jeść lody przed telewizorem lub spacerować po parku, mamy obejrzeć długi dokument o reżyserce, która najlepsze filmy robiła przed laty i wcale nie były to filmy łatwe? (1961 „Cleo od 5 do 7”, 1965 „Szczęście”, 1977 „Jedna śpiewa, druga nie”, 1985 „Bez dachu i praw”, 2000 „Zbieracze i zbieraczka”). Skusiły mnie słowa światowej sławy kompozytorki, pani Joanny Bruzdowicz-Tittel, z którą miałam przyjemność rozmawiać podczas tegorocznego festiwalu „Pola i inni”. Pani Joanna z taką dumą opowiadała o swojej współpracy z wielką Agnes, że grzechem byłoby nie pochylić się nad postacią nietuzinkowej reżyserki. Ponad osiemdziesięcioletnia Agnes Varda jest dowodem, że nestorka może nosić w sobie powiew młodości. Jaka jest zatem recepta na wieczną młodość? Może ciekawość świata? Może pasja, której ktoś poświęca się bez reszty? Przyjrzyjmy się uważnie tej starszej pani, która mówi do nas w dokumencie zatytułowanym „Plaże Agnes”. Czyż nie przypomina ona trochę naszej rodzimej ukochanej aktorki Danuty Szaflarskiej? Ten sam błysk zaciekawienia w oczach. Wigor, szczerość i odwaga w wyrażaniu sądów też ta sama. Będzie to zatem opowieść o sprawach najważniejszych: o magii kina, marzeniach, uczuciach, namiętnościach, ale zarazem opowieść filmowa bliska nowofalowej estetyce. Nie dziwmy się zatem, że narracja będzie luźna, że pojawią się instalacje reżyserki, zaaranżowane sceny z jej życia, fragmenty filmów, bliscy dla niej ludzie: krewni, przyjaciele i sąsiedzi, a nawet gadający tekturowy kot.
Varda to jedna z pierwszych kinowych eksperymentatorek. Zawsze przełamywała schematy kina. Dlatego dziś zamiast filmu fabularnego zaproponuję Państwu pewną dozę kinowego szaleństwa. Czy obejrzeli Państwo utrwalony po amatorsku fragment rozmowy z reżyserką podczas jej wizyty w Polsce przed kilku laty? W tej rozmowie Agnes Varda wspomina o swej przyjaźni i współpracy z panią Joanną Bruzdowicz, którą gościliśmy w Lipnie podczas festiwalu „Pola i inni”. Dziś obejrzymy film dokumentalny „Plaże Agnes” z muzyką pani Bruzdowicz, w którym reżyserka opowiada m.in. o swojej pasji fotograficznej i filmowej. Najpierw Agnes zabiera nas jednak w podróż przez dzieciństwo i wczesną młodość. Czy bohaterka zafascynuje Państwa na tyle, by bez zniecierpliwienia przebrnąć przez czytanie dynamicznie zmieniających się polskich napisów? Czy warto podjąć ten wysiłek przez 110 minut? Mam nadzieję, że warto. Wsłuchajmy się uważnie w słowa Agnes, wśród których można znaleźć prawdziwe perełki, typu: „Kino jest moim domem”, „Kino jest dochodzącym skądś światłem”, „Nasze zamierzenia powinny podążać w kierunku marzeń”, „Póki żyję, pamiętam”.
Monika Głowacka