Dyskusyjny Klub Filmowy
Zapraszamy 17 maja o godz. 18 do kina Nawojka na film w reżyserii Filipa Marczewskiego „Bez wstydu”. Projekcja filmu odbędzie się w ramach działalności Dyskusyjnego Klubu Filmowego, który powstał niedawno przy Miejskim Centrum Kulturalnym. Zapraszamy wszystkich miłośników kina!„BEZ WSTYDU” - słowo wstępne (17.05.2013)
„Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu”
pisał święty Paweł w „Hymnie o miłości”.
„Wierzę w ciała zmartwychwstanie
poprzez czułość przez kochanie”
wyznaje w „Bezwstydniku” Maria Peszek , intrygująca postać polskiej sceny muzycznej, której utwór przeczyta dziś dla państwa Ewa Rosen – autorka wielu wierszy, również o tematyce miłosnej.
Chyba każdy z nas ma w swoim wnętrzu coś ze świętego Pawła. Nosimy w sobie mądrego kaznodzieję, który wie, co jest dobre, a co złe. Dobrze jest kochać jedną kobietę. Dobrze jest kochać własną żonę. Nie można pożądać żony bliźniego swego. A co jeśli ktoś pożąda? Dobrze jest kochać własną siostrę. Nie wolno jej pożądać. A co jeśli ktoś pożąda?
Niewygodne pytania uwierają jak za ciasny kołnierzyk, więc wolimy ich nie zadawać. Czasem trudne pytania docierają do nas za pośrednictwem sztuki, sprowokuje nas do nich reżyser, malarz lub poeta. Pozwólmy się sprowokować.
Dziś w rolę prelegentki wciela się Anna Sawicka-Borkowicz. Wiersz będący mottem do filmu usłyszą Państwo z ust Ewy Rosen. Po słowach tych pięknych kobiet zobaczą Państwo kontrowersyjny film zatytułowany „Bez wstydu”. Serdecznie zapraszamy!
„Bez wstydu” opowiada o uczuciu niemożliwym i zakazanym, o erotycznej fascynacji między bratem a siostrą, trudnym dojrzewaniu, tolerancji, poszukiwaniu miłości, ciepła i zrozumienia. Twórcy filmu podkreślają, że według Lwa-Starowicza, związki tego typu, uchodzące w naszym kraju za największe tabu, wcale nie są w Polsce rzadkością. A sam słynny seksuolog z podobnymi przypadkami styka się, w swojej pracy, średnio 2-3 razu w tygodniu.
Starowicz zwrócił również uwagę na autentyczność scenariusza, wskazując, że filmowa historia dotyka nagminnej sytuacji, w której uczucie wybucha właśnie między rozdzielonym na pewien czas rodzeństwem.
Jak brat z siostrą: miłość kazirodcza – fragment artykułu
„ZWIERCIADŁO” 25 października 2012 w Partnerstwo Autor: Beata Pawłowicz
Film „Bez wstydu” w reżyserii Filipa Marczewskiego porusza temat kazirodczej relacji między rodzeństwem. Czy to życiowy problem, czy kolejne tabu, które złamano, by zyskać popularność? Jak to bywa w życiu? Co się takiego musi stać, żeby siostra i brat zostali kochankami? Co powinno niepokoić, a co jest niewinną relacją – zastanawia się Katarzyna Miller, psychoterapeutka.
„Myślałam o temacie naszej rozmowy, o kazirodztwie w rodzeństwie, i w mojej wyobraźni pojawił się silny wątek samotności tych dzieci. Ich zdania się na siebie, poczucia, że nie ma się co zwracać do rodziców, bo oni są obojętni na ich sprawy. Przyczyną nie musi być patologia, okrucieństwo rodziców, pijaństwo czy ćpanie. Choć, oczywiście, bywa i tak. Siostra i brat mogą czuć się zupełnie samotni i porzuceni w pozornie szczęśliwej rodzinie. Znam kilka takich rodzeństw, które w dzieciństwie cierpiały, bo ich rodzice tak się kochali, że na dzieci nie zwracali uwagi.
Dzieci, kiedy są same w domu, czasem razem śpią, bo jest burza, bo się boją, a rodziców nie ma. To naturalne. Ale kiedy zaczyna się dojrzewanie i ciekawość ciała swojego i płci przeciwnej, to nie jest już naturalne i dobre, bo też wtedy to ciekawiące nas ciało ma się na wyciągnięcie ręki. I to nie byle jakie ciało, ale to ważne. Należące do najbliższego człowieka, jedynego, który towarzyszy ci w drodze do dojrzewania. A trzeba pamiętać, że dojrzewanie seksualne to delikatna materia i różne rzeczy mogą się wydarzyć, gdy rodzeństwo chce dać sobie ekwiwalent miłości rodziców. Gdy razem przechodzi wszystkie fazy rozwoju, a więc i zaciekawienie seksualne, a potem wchodzi w czas dojrzewania…
Kazirodztwo jawi mi się jako tunel, gdzie widać światło, ale bardzo daleko… Dzieci są w tym tunelu i albo podają sobie ręce, by nie dygotać ze strachu, albo jedno z nich krzywdzi drugie, bo nie może unieść własnego bólu. W pierwszym wypadku nie powinny być karane, w drugim – sprawca musi być ukarany. Zawsze jednak wina spoczywa na rodzicach.
Zdaniem badaczy to wspólne wychowanie w dzieciństwie powoduje, że nie pociąga nas rodzeństwo. Ale coraz częściej będziemy spotykać nieznanych sobie braci i siostry na skutek choćby działania banku spermy. Tymczasem opisano GSA, czyli genetyczny pociąg seksualny. Zjawisko to dotyczy rodzeństw, które się nie znały, a gdy spotykają się w dorosłym życiu, to w połowie przypadków lądują w łóżku.
Mają do siebie niezwykle silny pociąg, którego źródła nie rozumieją i odbierają jako seksualny. Nie wolno rozdzielać rodzeństwa podczas adopcji, osierocone dzieci powinny mieć opiekę w ramach rodziny, trafić do domów kuzynów, dziadków, ciotek, żeby zostały w tej samej rodzinie. Wtedy nie będziemy mieli GSA, bo to wspólne wychowanie powoduje, że nie pożądamy krewnych. Wiemy, kim są i czemu czujemy, że są dla nas ważni. Jeśli ich nie znamy, a coraz częściej nie będziemy znać, bo poza bankami spermy mamy jeszcze surogatki, in vitro itp., to kiedy kogoś z naszej krwi spotkamy, możemy nie rozumieć, czemu czujemy się tak, jakbyśmy znaleźli kogoś, na kogo bardzo dawno czekaliśmy? A poczucie bliskości może być tak duże, ciało tak ważne, że trzeba się z nim spleść, być jednością. GSA potwierdza intuicyjną wiedzę, że krew łączy, a wspólne wychowanie, wiedza, kim naprawdę dla siebie jesteśmy, są nam potrzebne, bo inaczej wszystko może się poplątać” – stwierdza Katarzyna Miller.